Podróż bez granic – refleksje nad „Oswajaniem świata” Nicolasa Bouviera
Mniej więcej w tym samym czasie kiedy Jack Kerouac i jego przyjaciele rozbijali się po Stanach Zjednoczonych, dając początek nowemu nurtowi w kulturze i stając się wzorem do naśladowania dla niejednego zbuntowanego nastolatka, Europa również zyskała sobie swojego obieżyświata - głodnego ruchu, przygód i poszukiwań duchowych. Był nim Nicolas Bouvier, dla którego już od dziecka świat jawił się jako niezwykle pociągające miejsce.
To między innymi za sprawą literatury obudził w sobie tę ciekawość. Od najmłodszych lat zaczytywał się w powieściach takich autorów jak R.L. Stevenson, Juliusz Verne, czy Jack London. W domu, na kolacjach często gościli znani, niemieccy pisarze: Tomasz Mann, oraz Herman Hesse. W końcu za namowami ojca rozpoczął swoje pierwsze krótsze podróże do Finlandii, Norwegii, czy na Saharę.
W 1953 roku, Bouvier i jego przyjaciel Thierry Vernet wyruszyli z Genewy małym, wolnym i niezbyt funkcjonalnym Fiatem „Topolino” z zamiarem dotarcia do Azji. Przemierzyli Jugosławię, Grecję, Turcję, Iran, Kurdystan, Pakistan, Afganistan, Indie i Cejlon. Podróż mająca trwać jakieś 2 lata nagle przeobraziła się w trzyletni sposób na życie, mimo że pieniędzy starczyło im zaledwie na pierwsze 4 miesiące.
Pokonując liczne przeszkody, zupełnie poddali się losowi i temu co podróż oraz życie przyniosą. Kiedy podczas zimy, śnieg zasypał drogi do tego stopnia, że były nieprzejezdne, utknęli w małej miejscowości na dłuższy czas, chociaż wcale nie mieli tego w planach; tam – żyli, pracowali, zarabiali. Bouvier, podróżując, przede wszystkim kierował się sentencją, że "wszędzie tam, gdzie żyją ludzie, tam przeżyje podróżnik”. To pozwoliło mu poznać zwyczaje lokalnych mieszkańców.
Nad zebraniem swoich zapisków w kompletną książkę i dotarciem do sedna swej podróży, pisarz pracował jakieś siedem lat. Jednak zaraz po wydaniu w 1963 roku, powieść okrzyknięta została przez wielu dekalogiem podróżowania. Według autora, aby „oswoić” sobie świat, podróżnik jest zmuszony do zrezygnowania z bagażu doświadczeń zdobytych w miejscu, w którym się wychowywał, w którym dorastał. Aby w pełni zrozumieć życie codzienne lokalnych mieszkańców, należy wyzbyć się stereotypowego myślenia, wszelkich przyzwyczajeń i otworzyć umysł na to co może nas spotkać.
W „Oswajaniu świata” Bouvier opowiada zajmujące historie o życiu jakie zobaczył, o ludziach, których poznał, o emocjach, które towarzyszyły mu w tej podróży. Te zapiski to dość specyficzna literatura podróżnicza. Jednak największą siłą tej książki jest styl: rozbrajająco szczery, ludzki, oraz bogaty w plastyczne opisy, które pozostawiają w głowie obrazy cygańskich taborów w Jugosławii, przesiąkniętych błotem bazarów w Kurdystanie, malowniczych pustyni, bezdroży, wiosek i gór.
Zdecydowanie podziwiam ludzi dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Tych którzy spełniają własne marzenia i przy tym wzywają resztę ludzkości do przekraczania wszystkich granic: granic ludzkiego rozumu, granic wyznaczonych przez skonwencjonalizowany świat. To właśnie znalazłam w twórczości Bouviera.
„Oswajanie świata” to nie tylko bardzo interesujący i wartościowy zapis przeprawy przez Azję. To zbiór wrażeń autora, jego przeżyć, doznań i przemyśleń; od swoich refleksji często przechodzi płynnie w rozważania filozoficzne. Bouvier zmusza do spojrzenia na świat i ludzi z nieco innej perspektywy. Pięknie ukazuje tam siłę i potęgę przyjaźni, serdeczność ludzi, wiarę w jutro i we własną moc i przede wszystkim ciekawy pejzaż świata w którym żyjemy. Po jego lekturze ma się ochotę wsiąść w samochód i ruszyć przed siebie.
***
„Po moim powrocie wielu ludzi, którzy nigdy nie wyjeżdżali, mówiło mi, że przy odrobinie wyobraźni i skupienia podróżują równie dobrze, nie odrywając tyłka od krzesła. Chętnie im wierzę. To są siłacze. Ja – nie. Ja za bardzo potrzebuję tego namacalnego oparcia, jakim jest przemieszczanie się w przestrzeni. Zresztą na szczęście świat rozpościera się szeroko dla słabeuszy i przychodzi im z pomocą, a kiedy tym światem, jak w niektóre wieczory na drodze Macedonii, jest księżyc po lewej ręce, srebrzyste strugi Morawy po prawej i perspektywa poszukiwania za linią horyzontu jakiegoś miasteczka, gdzie można by spędzić następne trzy tygodnie, bardzo mnie cieszy, że nie mogę się bez tego świata obejść”.
Nicolas Bouvier
Oswajanie świata
wyd. Noir Sur Blanc
tłum. Krystyna Arustowicz
